Twoje piękne niebieskie oczy, twoje długie blond włosy.
Twoja kaszmirowa skóra, jej dotyk łagodził nawet największy ból. Spojrzenie w
Twoją niebieską galaktykę rozwiewało każdy smutek. Zapach twoich wiecznie
nieuczesanych włosów, zawsze przypominał mi dlaczego Cię pokochałem. Twój
uśmiech.. uśmiech dawał mi sens życia. Bez Ciebie jestem tylko cieniem siebie.
Pamiętasz nasze pierwsze niewinne rozmowy? Pamiętasz jak
niby przypadkiem dotknąłem Twojej dłoni? W końcu, pamiętasz nasze wspólne
spędzone chwile, wspólne picie piwa? Taniec? A to jak leżeliśmy ma środku parku
i ludzie patrzyli się na nas i omijali szerokim łukiem? Ja pamiętam wszystkie
chwile spędzone razem.. jak patrzyliśmy się w gwiazdy i opowiadaliśmy sobie
straszne historie.
To wszystko minęło. Ty odeszłaś. Zapomniałaś o tych
wszystkich wspaniałych, zabawnych i żenujących chwilach? Na pewno nie.. ale
chcesz zapomnieć. Pewnie Ci się uda jak zniknę. Pewnie już się boisz tych
głuchych telefonów. Czas już zniknąć. Zbuduj nowy most w swoim życiu ten stary
możesz spalić. Tylko oby nie był to ten jeden most za daleko. Z nikim nie
będzie Ci tak dobrze jak ze mną. Kochanie, do zobaczenia w piekle.
Czarny atrament z orlego pióra skapnął na włoski czerpany
papier. List zostawił na stole. Wstał, poprawił frak i podszedł w stronę swojej
biblioteczki. Przed nią stał niewielki, dębowy stołek. Nad nim wisiała pętla
zamocowania do jednej z belek nośnych. Stanął na stołku założył pętle na szyję.
Zaczął ruszać stołkiem w lewo i prawo. Miał przed sobą całe życie, młody,
bogaty, oczytany.. stołek przewrócił się. Lina zatrzeszczała łamiąc mu kark.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz