Zaraz po przebudzeniu nie mogła uwierzyć w to, co stało się
ostatniej nocy. Jednak była sobą, nic się nie zmieniło. Po tradycyjnym porannym
przeciąganiu w łóżku, odkryła się zupełnie i postawiła nogi na podłodze.
Ziewając wstała i poszła w stronę łazienki. Podeszła do lustra: „Znowu
zapomniała zamknąć drzwi” – zaśmiała się i po kilku krokach przekręciła
kluczyk. Wróciła do lustra, zdjęła koszule nocną i patrząc w odbicie swoich
oczu powiedziała „Kolejny parszywy dzień koleżanko! Ale to nic! Urodziny coraz
bliżej, w końcu nie będę musiała nakładać tapety szpachlą żeby kupić piwo.”
„To jest większe ode mnie.” – powiedziała. „Co przecież
niczego nie mówiłam, co jest?”
No cześć, gadaliśmy
wczoraj.
Co? Znowu z nią gadasz?
Cały czas z nią gadam.
O co ci chodzi?
Jak to cały czas?
- To był sen! Tylko sen.
Jaki sen?
Właśnie. I kto tu jest wariatem?
- Jestem normalna! Ciebie tu nie ma! To moja głowa i moje
ciało!
Ale przecież ja
jestem, rozmawiasz ze mną.
I ze mną! Nie zapomnij o mnie!
- Nie, to jakaś paranoja..
Tak dokładnie,
paranoja.
Jaka paranoja? Rozmawiasz z nami. To normalne.
Przestań mącić
dziewczynie w głowie..
- Czemu ja?
Nie lubisz mnie? Co Ci
zrobiłem? Ja? Twój rodzony brat?
Trzeba było mniej bioderkami ruszać!
Zawsze możemy być
kumplami. Jak siostra i brat.
Ej a ja?
Nie słuchaj tej
idiotki. Naprawdę możemy się przyjaźnić.
Ja ci dam idiotkę!
- Przestańcie się kłócić w mojej głowie! Będę was ignorować!
Was tu nie ma!
Ja Ci dam nie ma! Ty suko!
Nagle jej lewa ręka uderzyła w lustro. Nie pękło. Na
szczęście jej prawa ręka była silniejsza i przytrzymała lewą. „Dobra nic się
nie stało. Zwykły tik nerwowy. Każdemu się zdarza. Niczego nie słyszę lalala”.
Zaczęła myć zęby. Naprawdę niczego nie słyszała. Po czterech minutach
przepłukała usta wodą i ubrała się. Reszta dnia potoczyła się normalnie.
Niedługo część
trzecia!