Talent to ojciec geniusza. Jak powszechnie wiadomo, talent
talentowi nierówny. Niektórzy ludzie potrafią malować, śpiewać, grać w
siatkówkę czy pisać. Ja szukałem swojego talentu przez lata. Próbowałem
malować, ale moje obrazy klasyfikowano, jako sztukę prymitywistyczną. Tak, to
było tak beznadziejne, że nawet malunki w Lascaux miały lepszą perspektywę i
były bardziej dynamiczne.. Nawet kolory są tam ładniejsze. No po prostu jestem
manualnym beztalenciem. Co dalej? Ah, tak. Śpiewanie i gra na instrumentach.
Jak każdy nastolatek chciałem nauczyć się grać na gitarze. Dlaczego? Wiadomo,
żeby laski na mnie leciały. Ale przy pierwszym riffie poddałem się, nie
potrafiłem nawet szarpnąć tej jebanej struny. A co ze śpiewem? Po pijaku
każdemu wydaje się, że potrafi śpiewać.. Tylko ja nawet na trzeźwo śpiewam tak
jakbym był pijany i do tego nie spał od trzech miesięcy. No cóż, w muzyce nie
odnajdę swojej drogi. To może zostanę pisarzem? Czemu nie! Kartka i długopis i
zaczynam. Niestety moja gramatyka pozostawiała wiele do życzenia. A historia o
rycerzu, który mieszka w lesie, okrada bogatych i rozdaje biednym już gdzieś
była.. Po wielu prośbach mojej rodziny porzuciłem pisanie. Czułem się
beznadziejnie, nawet mojej rodzinie nie podoba się moja twórczość. Nie mogłem się
poddać. Postanowiłem wyjechać, gdzieś daleko. Tam gdzie mnie nie znają. Zacząć
życie na nowo.
Maszyna podjechała pod mój dom. Pożegnałem się z rodziną i
ruszyłem w stronę dworca. Wielki sznur stalowych pudeł, a w środku nich ludzie.
Tak powinni transportować zwierzęta a nie nas, ludzi. Ale nie mam wyboru. Jadę.
Po dwóch dniach podróży dotarłem do celu. Vigo, Hiszpania. A czemu nie? Miasto
jak miasto, kraj jak kraj. Wynająłem małe mieszkanie niedaleko centrum.
Szukałem pracy. Szpital psychiatryczny. Idealnie. Szukali ochrony. Czemu nie?
Złożyłem podanie. Przyjęli mnie od razu. Tam czas mija wolno.. od apelu do
apelu. Tak jak w wiezieniu. Tylko ludzie ciekawsi. Zastanawiałeś się kiedyś, co
siedzi w umyśle „czubka”? Ja tak. Rozmawiałem z nimi. Ale to nic nie dało. Zero
kontaktu. Po paru latach, jako pracownik z dłuższym stażem mogłem zostawać z
nimi sam na sam. Uwielbiałem nocne zmiany. Byli całkiem bezbronni. Tacy.. tacy
słabi. W końcu, po 46 latach życia, odnalazłem swój talent! Potrafię torturować
ludzi, wyciągać z nich informacje i robie to bardzo dobrze. Wyrywanie paznokci,
łamanie kończyn, wybijanie palców, wyłamywanie zębów widelcem.. Uwielbiam to.
Ale po pewnym czasie moi przełożeni zaczęli coś podejrzewać. Nie dostawałem już
nocnych zmian. Ale talent trzeba rozwijać. Zaciągnąłem się do armii. Armii Włoskiej.
Nie potrafiłem strzelać, coś nowego. Mój ojciec był pułkownikiem. Dzięki niemu
przeniesiono mnie do wywiadu. Zajmowałem się przesłuchiwaniem podejrzanych o
zdradę, świadków oraz wrogów politycznych. A później przesłuchiwałem żołnierzy
wroga. Coraz bardziej rozwijałem swoje umiejętności. Raz nawet zamknąłem
jednego Cygana do komory hiperbarycznej, stopniowo podnosiłem ciśnienie. W
końcu delikwentowi pękły gałki oczne. Piękny widok. Później kazałem sprzątać
bałagan, jaki po sobie pozostawił, jego córce. Wszyscy sypali, zeznawali
przeciwko swoim rodzinom i przyjaciołom, tylko po to żeby nie wejść do celi
numer 13. Mojego gabinetu. W końcu zaczęła się wojna. Potrzebowali speców od
tortur, chciałem powiedzieć przesłuchań. Potrzebowali pomysłów na nowe tortury..
Znaczy metody przesłuchań. Komora hiperbaryczna i wyłamywanie zębów widelcem
nie było już wystarczające. Podtapianie, przypalanie też nie. Obcinanie
kończyn? Nuda. Mam jeden talent i będę go rozwijał. Podawałem im narkotyki,
wstrzykiwałem farbę do oczu. Nic ciekawego. Kwas we krwi to już coś. Ale
przeszczepy szpiku bez znieczulenia i bez sprawdzania zgodności.. To prawdziwa
tortura. Mogłem to robić i oglądać cały czas.
Tortury, tortury, tortury. Błagali o to żebym przestał.
Żebym nie wyrywał im żył z ciała. Żebym nie wstrzykiwał im czyjegoś szpiku. Co
oni mogą? Ja jestem tu bogiem. Oni byli mrówkami. Tresowałem ich. Pozbawiałem
ich człowieczeństwa. Przekuwałem im bębenki.. Wszystko tylko po to żeby sprawić
im ból. Dlaczego? Bo to moja praca? Bo to mój jedyny talent? Bo tylko to
potrafię robić?
„Zmasowany atak klonów. Tresura w pełnym zakresie wraz z programowaniem
podprogowo-emocjonalnym. W praktyce wygląda to tak, że mama swoje, tato swoje,
dziadzio swoje, pani w szkole swoje, itd. Setki wersji świata i wydarzeń w
zmutowanych wersjach nadinterpretacji, imbecylstwa, traum, chorych ambicji i
szalonych teorii. Ten cały ściek prosto w Twój mózg, czyli receptor główny.”
-Panie komendancie, ten człowiek jest chory psychicznie.
Oddajmy go do szpitala.
-Nie, on tu zostaje. Nie jest chory. Kazali mu to zrobić.
Manipulowali nim od dziecka. Znaleźliśmy jego obrazy. Są piękne. Spójrz na ten
rysunek. Ten człowiek ma talent. Jego rodzina od urodzenia nim manipulowała.
-Powiedział komendant.- To nie jest jego wina. Nie jest chory.
-Odwrotne postrzeganie świata to nie choroba? To można
leczyć.
-Powiedział nam wszystko. Chce pan leczyć takiego potwora? Jest
geniuszem, niebezpiecznym geniuszem. Nie możemy go wypuścić. Nikt nie może się
dowiedzieć o tym, co się tu stało.
Protokół z
przesłuchania został zapisany. Typ dokumentu- ŚCIŚLE TAJNY. Więzień odizolowany
od świata. Oficjalnie nie istnieje. 07.09.1944r.
Teraz siedzę tutaj. Mam jedynie kartkę papieru i miękki
ołówek, który wybłagałem od pensjonariuszy. Nie wiem ile lat mnie tu trzymają.
Nie chce wiedzieć. Z człowiekiem tak jak z ołówkiem, można go złamać.
Rok 2014. Znaleźliśmy
dowody na torturowanie ludzi przez Włochów przed i w czasie Drugiej Wojny
Światowej. Ledwo czytelne zapiski znalezione koło szkieletu człowieka w celi
numer 13 to niezbite dowody na niesamowite okrucieństwo faszystów wobec ludzi
innych narodowości. Teraz możemy dochodzić odszkodowania. Gdyby nie rodziny
ofiar tortur, tajemnica nigdy nie zostałaby odkryta. Włosi chcieli zatuszować
swoje eksperymenty na ludziach (patrz- protokół przesłuchania) oraz tortury
(patrz- protokół przesłuchania). Manipulacja człowiekiem od urodzenia w celu
stworzenia bezwzględnej maszyny. Eksperyment udany. Ale całe szczęście musieli
się pozbyć wszystkich obiektów doświadczalnych. Szczątki jednego z nich
pozostają w celi numer 13.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz