Polska. Niecałe 60 lat temu w lasach tego państwa miały
miejsce rzeczy, które mogły otworzyć przejście miedzy światem żywych i światem
umarłych. Masowe ludobójstwa, gwałty, pojedyncze morderstwa, grzebanie żywych a
nawet obrzędy okultystyczne. Teraz miejsca te zostały zagospodarowane przez
niczego nieświadomych ludzi. Drzewa wykarczowano. Postawiono domy, zbudowano
drogi. Kopano podziemne parkingi a szczątki tragicznie zmarłych ludzi albo
pomijano albo wyrzucano razem z innymi odpadami. Zbudowano dziesiątki kościołów
na ziemi nasiąkniętej krwią. Przepełnionej złem. Buldożerami wjechano na stare
cmentarze: żydowskie, rosyjskie, niemieckie, litewskie, ukraińskie, białoruskie
i również polskie. Kości poległych przemielono na proch i pasze dla zwierząt.
Przejście zostało otwarte. Kumulacja energii śmierci, zła i
chciwości ludzi żywych jak i zmarłych musiała znaleźć ujście. Gargantuiczne
ilości energii zniszczyły granice między tym co materialne a tym co pozostaje w
sferze duchowej. Powstały opowieści o ludziach zaginionych w lasach na obszarze
całego kraju. Ludzie znikali bez śladu. Bez krzyku. W ciszy. Lasy zaczęły gnić
od środka. Stały się siedliskiem, tego co wypełzło przez szczelinę między
światami. Ludzie nie widzieli zmian w wyglądzie swojego otoczenia, ale
niektórzy mogli odczuć niematerialną zgniliznę.
W niektórych miejscach, jednak została pamiątka po
przodkach. Wojenne cmentarze w dzikich rejonach, niedotkniętych cywilizacją. W
tych lasach jednak też giną ludzie.. i to nic dziwnego. Są to punkty pomiędzy
siedliskami ludzkimi. Tak zwane „skróty” a w nowoczesnym społeczeństwie nikt
już nie wierzy w upiory. Nikt nie boi się już ciemności. Nawet w dzień, w który
jest najbardziej podatny na ingerencje bytów niematerialnych. W urodziny.
Młody mężczyzna miał dziś swoje osiemnaste urodziny. Jego
przyjaciel postanowił urządzić imprezę niespodziankę, w tym celu zadzwonił:
-Kacper? – powiedział – jesteś tam?
-No o co chodzi?
-Słuchaj, wbij do mnie na browarka czy coś. Nuda straszna, wolny dom. Trzeba skorzystać. Co Ty na to stary? – zapytał
-W sumie, to też nie mam co robić.. ok, kiedy mogę być?
-Za godzinkę?
-Git. Masz jakieś piwko dla mnie czy mam kupić?
-Mam mam. Spokojnie. Wbijaj.
-No to do zobo.
-No o co chodzi?
-Słuchaj, wbij do mnie na browarka czy coś. Nuda straszna, wolny dom. Trzeba skorzystać. Co Ty na to stary? – zapytał
-W sumie, to też nie mam co robić.. ok, kiedy mogę być?
-Za godzinkę?
-Git. Masz jakieś piwko dla mnie czy mam kupić?
-Mam mam. Spokojnie. Wbijaj.
-No to do zobo.
Kacper po chwili zaczął się przebierać. W kilka minut z
nerda zmienił się w normalnego faceta, który od czasu do czasu lubił sobie
zaszaleć. Wsiadł na rower i pojechał do sąsiedniej miejscowości. Najbliżej było
przez las. Droga prowadziła koło starego, zarośniętego cmentarza. Było późno,
słońce chowało się za horyzontem. Kacper zapalił lampkę przy rowerze. Z minuty
na minutę stało się zupełnie ciemno. Nie zauważył korzenia wystającego z ziemi.
Wjechał na niego i stracił panowanie nad rowerem. Przewrócił się, uderzył
plecami o stalowy płot cmentarza. Jakimś cudem rower przeleciał przez
ogrodzenie. Wstał. Otrzepał się z ziemi i otworzył bramę cmentarza. Skrzypiała,
tarcie zardzewiałego metalu o metal, lecz nie było ciężko jej ruszyć. Na
pierwszym nagrobku zobaczył swastykę, szedł dalej. Gwiazda Dawida. Czuł z tyłu
głowy, że nie powinien tu być. Rower leżał na starej, kamiennej płycie. Lampka
rowerowa oświetlała głowice nagrobka. Były tam różne znaki w tym swastyki i
epitafium napisane w Jidysz a pod spodem przetłumaczone na polski. „Nie
mieszkam już nigdzie. Mogę zamieszkać w Tobie?” przeczytał na głos. Kilka
sekund później usłyszał: „dziękuję”.
Ranek następnego dnia. Przyjaciel Kacpra postanowił go
poszukać, razem z innymi uczestnikami imprezy niespodzianki. Szli drogą przez
las.
„KACPER! KACPER JESTEŚ TU?”
Nikt nie odpowiadał. Przy cmentarzu usłyszeli dzwoniący telefon. ‘”To dzwonek Kacpra!” – ktoś krzyknął. Bez zastanowienia wbiegli za bramę. Zobaczyli jego rower. Był powyginany na wszystkie strony a koła przypominały pięcioramienne gwiazdy. Później zobaczyli ciało Kacpra. Leżał na płycie nagrobka, na której znalazł swój rower. Organy wewnętrzne leżały obok niego a żebra były wyłamane. Wszyscy stali zamurowani. Przez minutę nie mogli się otrząsnąć. W końcu przyjaciel Kacpra podszedł do wypatroszonych zwłok.
„KACPER! KACPER JESTEŚ TU?”
Nikt nie odpowiadał. Przy cmentarzu usłyszeli dzwoniący telefon. ‘”To dzwonek Kacpra!” – ktoś krzyknął. Bez zastanowienia wbiegli za bramę. Zobaczyli jego rower. Był powyginany na wszystkie strony a koła przypominały pięcioramienne gwiazdy. Później zobaczyli ciało Kacpra. Leżał na płycie nagrobka, na której znalazł swój rower. Organy wewnętrzne leżały obok niego a żebra były wyłamane. Wszyscy stali zamurowani. Przez minutę nie mogli się otrząsnąć. W końcu przyjaciel Kacpra podszedł do wypatroszonych zwłok.
Kacper podniósł się, spojrzał na wszystkich i powiedział –
nie powinniście tu przychodzić. Upadł. Kilka sekund później cała grupa
usłyszała skrzypienie bramy. W krzykach przebiły się zachrypnięte głosy
zmarłych mówiące – „Dziękuje”.
~Pan Amo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz